Zataczający coraz szersze kręgi koronawirus komplikuje plany rozgrywek żużlowych. Najbliższe mecze sparingowe, turnieje zostały odwołane. Pomimo że ten scenariusz nie jest na rękę samym zawodnikom, Martin Vaculik podkreśla, że regułom gry trzeba się podporządkować.
– Wszyscy słyszymy i widzimy, co się dzieje. Sparingi są odwoływane. Może być i tak, że zostanie przesunięta liga, a przed nią, moim zdaniem, konieczne jest odjechanie paru sparingów i dobre wjeżdżenie się przed rywalizacją ligową. Póki co, możemy czekać na to, co zostanie ustalone na spotkaniu prezesów 16 marca. Scenariuszy jest kilka i zobaczymy, który zostanie wybrany. Każdej decyzji musimy się podporządkować. Zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze – mówi piąty zawodnik świata.
Martin Vaculik nie chce jeszcze komentować kwestii, czy przesunięcie ligi może zachwiać budżetami zawodników. Zarobek żużlowca to punktówka, brak spotkań to brak wpływów, a przedsezonowe nakłady na sprzęt zostały poniesione. – Za wcześnie, aby się nad tym zastanawiać i komentować. Ja czekam na to, co zostanie postanowione na spotkaniu. Później będę się zastanawiał jaki to będzie miało wpływ na różne aspekty sezonu – podsumowuje Słowak.