Martin Vaculik wygrał sobotnie Grand Prix Słowenii w Krsko. Słowak, który powrócił do żużlowych mistrzostw świata po kilku latach przerwy, nie jest zaskoczony swoją dobrą jazdą.
Martin Vaculik był stałym uczestnikiem cyklu Speedway Grand Prix w roku 2013. Wtedy wyniki słowackiego żużlowca nie były jednak najlepsze – na koniec sezonu zajął on dopiero czternaste miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu i pożegnał się z SGP. Dobra jazda w zeszłorocznym Grand Prix Challenge sprawiła, że w tym roku Vaculika ponownie oglądamy w mistrzostwach.
Vaculik sezon 2017 rozpoczął od wygranej w słoweńskim Krsko. – Jestem bardzo szczęśliwy. Co mogę powiedzieć? Jestem zadowolony z osiągniętego wyniku i chciałbym podziękować mojemu tunerowi Ashleyowi Hollowayowi oraz całej mojej ekipie. Oni wykonali świetną pracę w Krsko. Chcę też podziękować mojej rodzinie, bo okazuje mi ogromne wsparcie, a także kibicom. Bez tych ludzi nie byłoby mnie tutaj – powiedział zawodnik Cash Broker Stali Gorzów.
W sobotę tor w Krsko nie należał do najłatwiejszych. Vaculik od początku zawodów bardzo dobrze radził sobie na trudnej nawierzchni. – Nie jestem zaskoczony wygraną. Dałem z siebie wszystko i sprawy układały się po mojej myśli. Na moje wyniki wpływa wiele czynników i one wszystkie poukładały się tak jak należy. Myślę, że bardzo ważne były starty. Jeśli wygrałeś start, to miałeś dużą szansę na wygraną. To był klucz do sukcesu – dodał Słowak.
Przy okazji Grand Prix Słowenii w teamie Vaculika zadebiutował Simon Stead. Brytyjczyk, który zimą zakończył karierę, będzie pomagać 27-latkowi podczas turniejów. – Simon jest w moim zespole od tego roku i świetnie się spisał. Jest bardzo ważną osobą w teamie i cieszę się z jego pomocy. Sam nie ściga się już na żużlu, ale ma spore doświadczenie i dużo mi pomaga. Mój tuner współpracował z Simonem, gdy ten się jeszcze ścigał. Zimą się poznaliśmy, dużo rozmawialiśmy. Mamy taki sam pogląd na wiele rzeczy – zdradził Vaculik.
Po sobotnich zawodach Vaculik ma na swoim koncie 16 punktów i prowadzi w mistrzostwach wspólnie z Fredrikiem Lindgrenem. Kolejny turniej SGP za dwa tygodnie odbędzie się w Warszawie na PGE Stadionie Narodowym. – Nie mogę się doczekać Grand Prix w Warszawie. Uwielbiam duże stadiony, tłum kibiców – podsumował słowacki żużlowiec.