Martin Vaculik w listopadzie pozbył się płytek metalowych ze swojej kostki która uległa skomplikowanej kontuzji na torze w Swindon – 12 kwietnia 2018 roku. Martin przyznaje że ich usunięcie to kolejny krok do przodu.
To była tak naprawdę rutynowa operacja mająca na celu usunięcie płytek, które były kiedyś wstawione celem połączenia kości. Zabieg trwał niecałą godzinę i odbył się pod koniec listopada. Dziesięć dni po zabiegu mogłem kontynuować przygotowania do sezonu 2020 – mówi Martin Vaculik.
Piąty zawodnik świata nie ukrywa że stan kostki po kontuzji nie będzie już nigdy taki sam jak jej stan pierwotny ale w żaden sposób nie ma on wpływu na normalne funkcjonowanie.
– Na pewno mogę się lepiej ruszać ale przed zabiegiem też nie było z tym problemu. Brak płytek pomaga w ruchu. Mogę biegać, trenować -praktycznie robić wszystko. Kostka oczywiście nigdy nie będzie taka jaka była pierwotnie, jej sprawność oceniam na 90 procent ale w zupełności mi to wystarcza do normalnego funkcjonowania i przygotowywania się do kolejnego sezonu – podsumowuje Martin Vaculik.